Forum forum pierwszego/drugiego roku energetyki Strona Główna


forum pierwszego/drugiego roku energetyki
Energetyka - Politechnika Wrocławska
Odpowiedz do tematu
dhomas
student
student


Dołączył: 06 Paź 2005
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nisko

MECZ O WSZYSTKO POLSKA- FRANCJA

Szpakowski: Witam państwa bardzo serdecznie z bayarena gdzie dziś Polacy zagrają ostatni mecz w grupie decydujący o awansie do dalszych gier na mistrzostwach świata, które jak wiemy odbywają się w Niemczech. Dziś rywalem Polaków będzie nieobliczalna reprezentacja Francji.. A ja będę dla państwa komentował ten mecz wspólnie z...

Gmoch: Jackiem gmochem

Kozłowski:.I Maciejem Kozłowskim

Szpakowski: wielu Polaków z polski przybyło na ten mecz.. Jest ich ok. 20 tysięcy nasi rodacy już pozajmowali miejsca, a do meczu jakieś 5 minut... O właśnie realizator pokazuje polskie sektory.. Już z naszych sektorów dobiegają jakieś okrzyki... Niech państwo sami posłuchają

[Z trybun] NONCKIIIIEEEWIIIICZ !!!!!!!! SIADEEEEEEEJJJJ !!!!!!!

Kozłowski: jak słyszymy do Niemiec wybrał się jeden z najbardziej znanych polskich kibiców w biało-czerwonej czapce wikinga,niezorientowanym wyjaśnię ze owa czapka z rogami uniemożliwia dogodne oglądanie meczu publiczności siedzącej za nonckiewiczem stad okrzyki niezadowolenia..

Szpakowski: oj niedobrze widzę ze doszło tam do bijatyki.. Nasi kibice zlinczowali nonckiewicza.. To może grozić jakimiś sankcjami nałożonymi na nas ze strony FIFA niepotrzebne jest takie zachowanie naszych kibiców..

Gmoch: Kibiców?? Bandytów i chuliganów bo tak trzeba chyba nazwać tych dżentelmenów....

Szpakowski: w tym momencie rozpoczyna się spotkanie

8min

Szpakowski: pierwsza ładnie rozpoczynająca się akcja Polaków , dudek do zewlakowa,
zewlakow dostojnym krokiem biegnie wzdłuż bocznej linii , indywidualny drybling podaje do szymkowiaka.. szymkowiak .............. szymkowiak................. przepraszam to jednak lewandoski zagranie na prawa stronę do smolarka - przyznam państwu że Podziwiam jego skromne warunki fizyczne- dalej ebi przy piłce prawa strona... zakręcił saniolem dośrodkowanie.... Zurawski .... GOOOOOOOOOOOOOOOLLLL !!!!!!!!!!!!!! GOOOLL !!! .................. a jednak nie ...... piłka trafiła w boczną siatkę.. piekielnie mocne uderzenie Maćka , aż obluzowały się przytrzymywacze siatki... właśnie je naprawia sędzia techniczny

Gmoch:. Ta bramka nie mogła być uznana, gdyż - jak widać w powtórce - bramki nie było

Kozłowski : korzystając z chwili przerwy przypomnę państwu ze gol jest wtedy gdy piłka całym obwodem przekroczy linie bramkowa boiska

24 min

Szpakowski: niebezpiecznie pod naszym polem..

Gmoch: bardzo walecznie wywalczył piłkę Zidane robi z naszymi co chce.. zwód w prawo wzwód w lewo nie można tak się dąć trzeba walczyć

Szpakowski: nieciekawie ... henry i ... niestety proszę państwa tracimy GOLA...
henry zdobywa bramke po indywidualnej akcji całego zespołu

Gmoch. A mówiłem.. mówiłem!! Jak tak można...ech henry doskonale znalazł to miejsce miedzy nogami dudka i strzelił nie do obrony ale gdzie byli nasi??

Szpakowski: spokojnie Do tej fazy, w której przegrywający przegrywa, mamy jeszcze trochę
czasu .. teraz trzeba odrabiać straty.. przypominam ze do wyjścia z grupy wystarczy nam remis..

36min

Gmoch: ewidentnie nam nie idzie potrzebna jest świeża krew..trzeba cos zmienić... znowu Francuzi atakują..

Kozłowski: świetnie teraz bak który wybił piłkę- jak to się mówi w żargonie piłkarskim- na tak zwana pałę

42min

Szpakowski: ależ upał ,

Gmoch : Te upały przypominają człowiekowi, w jakiej części składa się z wody

Kozłowski: również Zawodnicy uzupełniają przy linii bocznej boiska pierwiastki śladowe
Dudek polewa sobie wodę głową

Szpakowski: wracając do meczu... trezege .... swoja drogą bardzo sympatyczny ten Francuz. Kiedy widział, jak obserwuję jego przygotowania, pomachał do mnie

45 min

Szpakowski: koniec pierwszej polowy po której Polacy przegrywają 1:0 . oddaje ci głos Włodku.. halo studio...

Szpakowski: witam państwa po przerwie. W naszym zespole doszło do radykalnych zmian w miejsce niskiego- mało widocznego frankoskiego ulubieniec kibiców Grzesiu rasiak

65 min

Szpakowski: rusza krzynówek.... krzynówek podanie do szymkowiaka ajjjj Jezus Maria !!! jak to było możliwe... piłka poszybowała dwa metry między spojeniem słupka z poprzeczką

Gmoch: z każda minuta rozkręcają się polaki.. jeszcze trochę panowie wszystko jest możliwe

78min

Szpakowski : coraz bliżej końca gwizdka sędziego rzut rożny dla nas.. Zurawski... dośrodkowanie>> GOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOLLLLLLLLL
Rasiak !!!!!!!!!!!! Fantastyczny strzał przewrotka daje Polsce prowadzenie... niesamowite !!!
Ale co to?? Rasiak wcale się nie cieszy.. stanął jak kołek i uniósł lekko koszulkę, co tam pisze?? O właśnie ten moment przed momentem na państwa ekranach... już widzę ` i kto tu jest drewniak??' ma napisane na koszulce Grzesiu .. jest to skierowane do polskich kibiców za to ze nigdy w niego nie wierzyli

Kozłowski: tak właśnie rasiak wyraża swa radość po zdobytej bramce: w żargonie piłkarskim piłkarze nazywają to ` Cieszynami' wyjaśnię cieszynki jest to jakaś scenka, gest , jaki wykonują zawodnicy po zdobyciu bramki..

89min

Szpakowski : ostatnie sekundy meczu.. rozpaczliwe ataki Francuzów.. przejął teraz piłkę soboleski który właśnie został sfaulowany przez makele

Kozłowski: Ale go k..... skosił !!!!!

Gmoch: Maciej !!...

Kozłowski: yyyy.....tak to by oczywiście brzmiało w żargonie piłkarskim... my powiemy o tym ze: nasz zawodnik został brutalnie sfaulowany przez zawodnika drużyny przeciwnej

Szpakowski : a tymczasem faul jopa przed naszym polem karnym jop złapał się za włosy, a właściwie to nie miał się za co złapać, bo jest łysy
i chyba ostatnia szansa Francji na podwyższenie prowadzenia>>> zidannnnnnnnnnnn ależ szczęście Zidane trafił bramką w słupek!!!! I koniec !!!!!!!!!!!!!!! zwyciezki remis Polaków !! gramy dalej !!!

Gmoch: hehe dobrze było

Kozłowski: Oczywiście do tych pierwszych 45 minut możemy mieć zastrzeżenia jednak po przerwie kluczowa okazała się zmiana franka na rasiaka który strzelił bramkę na 1:1 . była to jego 1 bramka na mistrzostwach ale szalenie ważna

Szpakowski: Cieszą się polscy kibice , cieszy się cała Polska i my się cieszymy dzieląc się w bólu z Francuzami . dziękujemy państwu za wspólnie spędzoną noc.. do zobaczenia.. a na koniec ku pokrzepieniu serc powtórka z wembley dla tych, którzy widzieli, ale myślę, że chętnie obejrzą ją jeszcze ci, którzy nie widzieli


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mgr._czesław
student
student


Dołączył: 06 Paź 2005
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

15 lipca 1410 roku. Wstaje świt.
W lesie budzi się polski obóz.
Poranny posiłek, modlitwa.
Jagiełło staje przed namiotem, powiadomiony o przybyciu posłów krzyżackich.
-Panie, Wielki Mistrz, Ulrich von Jungingen, proponuje, by zamiast toczyć
tu krwawa bitwę i stracić kwiat rycerstwa, wyznaczyć jednego z każdej ze
stron. Niech oni stoczą pojedynek, a który z nich zwycięży, tego strona
uznana zostanie za zwycięską w całej bitwie.
Po chwili namysłu Jagiełło się zgodził.
Posłowie odjechali, a Jagiełło podążył do namiotów rycerzy.
- Słuchaj Zawisza, zamiast bitwy będzie pojedynek - pójdziesz walczyć o
wygraną bitwę ?
- No wiesz Władek, pojutrze tak. No może jutro... Ale dziś nie dam rady.
Rozumiesz, imprezka była, daliśmy czadu no i ... Po prostu nie dam rady...
Król udał się więc do kolejnego rycerza:
- Powala, pójdziesz walczyć w pojedynku o wygrana bitwę ?
- Sorki Władek, wczoraj była imprezka u Zawiszy. Daliśmy czadu no i
wiesz.... Pojutrze spoko, dziś nie dam po prostu rady....
Udał się więc Jagiełło do kolejnego namiotu:
- Zbyszko, pójdziesz walczyć o wygraną bitwę ?
- Królu zloty, nie dam rady. Była imprezka ...
- Tak, tak, wiem - u Zawiszy. Kto jeszcze tam był ?
- No chyba wszyscy...
- Zwołaj wojska, niech się ustawią w szeregu pod lasem..
Stanęło więc polskie wojsko pod lasem, naprzeciw król.
- Słuchajcie, będzie pojedynek o wygraną bitwę. Czy ktoś z was jest w stanie stanąć do niego ?
Siedzą rycerze w kulbakach, każdy łypie na drugiego, głowy pospuszczali.
Nikt nie chce .
Nagle słychać:
- Ja ! Ja ! Ja chce ! Ja pójdę !
Rozglądają się i widzą - stary dziad z brodą do pasa, ubrany w jakiś taki jutowy worek, łachmany.
- Rany Boskie, nie ma nikogo innego
No i nikogo innego nie było.Dali więc dziadkowi długi dwuręczny miecz.
Idzie dziadek przez pole, miecza nie dał rady dźwignąć więc ciągnie go za sobą ....
Patrzą Polacy, a z przeciwnej strony wyjeżdża na koniu wielkim jak stodoła, zakuty cały w lśniącą zbroję wielki jak dąb rycerz.
Jagiełło chwyta się za głowę i jęczy, a Polacy wrzeszczą:
- Dziaaaadeeeeek ! W nooooogiiiiii ! W noooooogggiiiiiiiiiiiiiii !
Rycerz niemiecki jednak już ruszył, dopadł dziadka, który w ogóle nie
zamierzał uciekać, podniósł się tuman kurzu. Nic nie widać tylko jakieś
takie jęki słychać. Po chwili wiatr oczyścił pole z pyłu.
Patrzą Polacy, a tam koń bez nóg, Krzyżak bez nóg, a dziadek stoi i trzęsącą się ręką trzyma miecz na gardle Niemca.
I mówi:
- Masz szczęście ch...., że krzyczeli "w nogi", bo bym ci łeb upier.....ił!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Stancler
prosty student
prosty student


Dołączył: 10 Paź 2005
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

Pewnego pięknego dnia Jaś postanowił wybrać się do cyrku, który właśnie zajechał do miasta. Za odłożone pieniążki kupił bilet, po czym zasiadł na widowni.
Przedstawienie było fantastyczne - popisy woltyżerek, akrobacje na trapezie, tresura zwierząt... wreszcie przyszedł czas na występ klauna.
- A oto... przed państwem niezrównany Klaun Szyderca! - zaanonsował prowadzący.
Na scenę wtarabanił się klaun. Rozejrzał się wokoło - i wtem wzrok jego padł na Jasia siedzącego w pierwszym rzędzie.
- Witaj, chłopczyku. Jak masz na imię? - zagaił Szyderca.
- Jaś - powiedział podniecony chłopczyk, oczekując wyszukanego dowcipu.
- A zatem, Jasiu... czy jesteś głową krowy? - zapytał klaun.
- Nie - zaprzeczył Jaś.
- Może wobec tego jesteś tułowiem krowy?
- Oczywiście, że nie!
- A zatem jesteś dupą wołową!
Jaś wrócił do domu z płaczem. Gdy tylko przekroczył próg domu, ojciec od razu zorientował się, że coś jest nie tak. Syn zrelacjonował mu wydarzenie z cyrku.
- Jutro pójdziesz do cyrku drugi raz! - zawyrokował ojciec.
- Ale tato, tam jest Klaun Szyderca! On mnie wyśmieje!
- Nie bój nic... tym razem pójdzie z tobą wujek Staszek, Mistrz Ciętej Riposty!
Następnego dnia Jasio w towarzystwie wujka Staszka ponownie wybrał się do cyrku. Przedstawienie trwa jak wczoraj, wreszcie nadszedł czas na występ Klauna Szydercy. Oczywiście, klaun natychmiast zauważył Jasia, którego poprzedniego dnia tak perfidnie ośmieszył i postanowił powtórzyć dowcip.
- Witaj ponownie, Jasiu! Czy jesteś głową krowy?
Na to wujek Staszek, Mistrz Ciętej Riposty:
- Spierdalaj!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
dhomas
student
student


Dołączył: 06 Paź 2005
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nisko

Pewien Chińczyk nakrywa faceta romansującego z jego żoną i stawia mu ultimatum:
- Jeśli nie zerwie tego związku, on, małżonek, ześle na niego klątwę trzech chińskich tortur.
Facet tylko się uśmiechnął i jeszcze tej samej nocy odwiedził żonę Chińczyka. Następnego dnia rano budzi go w jego sypialni na drugim piętrze ból w piersiach. Otwiera oczy i widzi, że leży na nim wielki głaz. Coraz trudniej mu oddychać. A na głazie widnieje napis: Chińska tortura nr1. Uśmiecha się, a ponieważ jest silny podnosi kamień i wyrzuca przez okno. W chwili gdy wypuszcza go z rąk, po drugiej stronie głazu dostrzega informację: Chińska tortura nr 2 - prawe jądro jest uwiązane do kamienia. Facet jest bystry, wiec żeby uniknąć spustoszeń w dolnych partiach ciała, rusza za kamieniem, czyli wyskakuje przez okno. Kiedy mija futrynę, widzi trzecią wiadomość: Chińska tortura nr 3 - lewe jądro jest przywiązane do nogi łóżka.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mgr._czesław
student
student


Dołączył: 06 Paź 2005
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

Mecz Polska - Ekwador w TVP1!

(Otwierająca animacja z błyszczącymi nazwiskami naszych gwiazd i gwiazdeczek z disco-polo w tle. Kamera z góry najeżdża na Studio MŚ TVP. Widzimy nowoczesne biurko z wielkim plazmowym telewizorem z tyłu, ogromne zdjęcie ekipy Górskiego, palmy, marmurową fontannę, kanapę ze skóry jaguara, chromowaną podłogę, oraz popiersie Korzeniowskiego. Za biurkiem, na pięknym mahoniowym fotelu, siedzi Włodzimierz Szaranowicz.).

Szaranowicz: Dobry wieczór państwu. Na dzisiejszy, myyyeeee, wieczór, czekaliśmy już od dawna. Mecz Polska - Ekwador. Telewizja Polska będzie oczywiście transmitować to spotkanie; prawa nabyliśmy wczoraj po okazyjnej cenie na stadionie X-lecia. A w studiu znakomici goście: Jan Tomaszewski, sławny przed laty bramkarz. Jolanta Kwaśniewska, była pierwsza dama. Michał Wiśniewski, świetność polskiej kultury. Mateusz Rutkowski, znakomitość polskiego sportu. (Goście poważnie kiwają głowami).
Szaranowicz: To może pierwsze pytanie do pana Jana. Jak ocenia Pan szanse Polaków w dzisiejszym meczu?
Tomaszewski: Mówiąc krótko ja uważam że cała reprezentacja jest, jak to się mówi w żargonie piłkarskim, pojechana na mordę. Winę za to ponosi wyłącznie Zbigniew Boniek, głupi kretyn, oraz cała ta banda w PZPN, która...
Szaranowicz: (Przykłada słuchawkę do ucha) Eeeeeeh, taaaaaak, myyyyeeeeeee... to może teraz pytanie do pani Jolanty. Jak pani uważa, jak daleko jak daleko dojdzie Polska podczas tegorocznych finałów?
Kwaśniewska: Osobiście serce mi będzie krwawiło, jeśli w swojej kryształowo złocistej idei dzielni wojownicy poświeciście diamentowego trenera Janasa nie wyjdą z grupy. Oczywiście, w głębi mojej wszechkochającej duszy żywię cenny płomyk nadziei, że Polska przetrwa straszliwą tę zawieruchę, i zdobędzie ten - jakże upragniony - tytuł Mistrza Świata.
Rutkowski: No ja się zgadzam, nie.
Szaranowicz: Myeeeeee, taaak. A co sądzą państwo o stadionie?
Wiśniewski: Tak więc stadion ten jest pełen Niemców. Wspomniałem już, jak bardzo Niemcy mnie kochają? Uwielbiają. Tak na marginesie, polską reprezentację należałoby zlepperować.
Szaranowicz: Yyyy. A pan, panie Mateuszu, jak obstawia wynik dzisiejszego meczu?
Rutkowski: No nie wiem, nie.
Szaranowicz: Ale Polska wygra?
Rutkowski: No chyba tak, nie.
Szaranowicz: Tak więc życzymy Polsce wszystkiego najlepszego.
Rutkowski: No.
Szaranowicz: Dobrze, więc teraz połączmy się z domem trenera Piechniczka.
(Na ekranie pojawia się wnętrze domu Piechniczka. Elegancki kominek, zdjęcia reprezentacji. Piechniczek w purpurowym szlafroku pali fajkę wodną z kości słoniowej.)
Piechniczek: Dobry wieczór Włodek, dobry wieczór państwu.
Szaranowicz: Panie trenerze. Panu udało się niegdyś doprowadzić Polskę na 3 miejsce na, yyyeeee, Myyyundialu. Czy wierzy Pan, że trener Janas powtórzy ten sukces?
Piechniczek: Zdecydowanie silną stroną reprezentacji jest jej siła. Uważam, że choć trener Janas to tępak jakich mało, stać nas nawet na mistrzostwo świata.
Szaranowicz: Dziękuję. Teraz przenieśmy się na Stadion, gdzie Krystyna z Gazowni przeprowadzi wywiad z trenerem Janasem.
(Na ekranie pojawiają się Krystyna i Janas).
Krystyna z Gazowni: Panie trenerze, jak panu się wydaje, jak dzisiaj zagra reprezentacja z... ten, no... z kim dzisiaj gramy?
Janas: Z Ekwadorem.
Krystyna z Gazowni: Ach. A, a my to ci w białych koszulkach i czerwonych spodenkach?
Janas:...
Krystyna z Gazowni: A proszę mi jeszcze raz wytłumaczyć zasady, jak piłka wpadnie do bramki, to jest gol, tak? A... (transmisja zostaje przerwana. W telewizorze znów pokazuje się Szaranowicz, z łagodnym uśmiechem na twarzy, i mruga kilka razy, zanim orientuje się, że jest znów na wizji.)
Szaranowicz: Dobrze, to teraz zapraszamy na reklamy, spotykamy się po krótkiej przerwie.
(Reklamy. Jacek Bąk zajada zupki chińskie. Radosław Kałużny reklamuje nowe kapsle z Pokemonami. Jerzy Dudek z błogim uśmiechem prowadzi nową Skodę Fabię. Ireneusz Jeleń potwierdza, że nie widzi różnicy między tkaniną wypraną w Dosi a tą w proszku droższym o 2,13%. Audiotele: Powiedz, jakie zwierze robi `Muuuu' i wygraj piłkę z podpisem Żurawskiego.)

(Koniec reklam. Widok boiska z lotu ptaka).
Szpakowski: Witamy państwa, godzina 20:29, już za parę chwil rozpocznie się mecz Polska - Ekwador! Komantują dla państwa: Dariusz Szpakowski...
Gmoch: Hehehe. I ja.
Szpakowski: Widzimy tutaj, jak Prezydent Lech Kaczyński siedzi obok prezydenta Ekwadoru z kamiennym wyrazem twarzy... i już za chwilę hymn polskiej reprezentacji odśpiewa Goździkowa!
(Goździkowa śpiewa hymn przy akompaniamencie górniczo-hutniczej orkiestry, myląc słowa i wychodząc w połowie).
Gmoch: Ależ ona ma dynamit w nogach.
Szpakowski: Ale co to, na stadion wybiegł zupełnie nagi kibic!
Gmoch: He he he. Zaraz, co on ma napisane flamastrem na plecach?
Szpakowski: ...'Nonckiewicz'.
Gmoch: He he he. No cóż, został schwytany przez służby porządkowe i zmuszony do siądnięcia.
Szpakowski: Sędzia już zaczyna, to może ja szybko podam składy... (Szpakowski wymienia zawodników, rezerwowych, trenerów, wujostwo trenerów, sprzątaczki, woźnych, mechaników, cieciów, i przodków do 8-go pokolenia każdej z reprezentacji).
(W tym czasie reprezentacja gra jak natchniona. Absolutnie żadne podanie nie dochodzi do celu, jedyny strzał obiera kurs kolizyjny z wysokim na 170 metrów reflektorem, bajeczne sztuczki techniczne nieodwołalnie kończą się potknięciem o własne nogi i stratą).
Gmoch: Wydaje mi się, że zawodnicy są dość zdenerwowani, oni szukają, szukają, próbują, walczą, ale jak na razie z prób tych nic nie wychodzi.
Szpakowski: No rzeczywiście, nie grają może jak na przykład Ronaldinho. Proszę sobie wyobrazić, że jak Ronaldinho był mały, to on miał psa, i z tym psem on się bawił piłką, i teraz wyrósł na geniusza... ah, boski Ronni, jak cudownie wyglądasz, jak tańczysz z tą piłką... oddaj mi choć jeden taniec, Ronni, pra...
Gmoch: He he he.
Szpakowski: Ah tak, wracjąc do meczu, to jest już 6 minuta, 0:0, i jeśli taki wynik utrzyma się do 90 minuty, to będzie wynik dość dobry dla Polski, prawda panie trenerze?
Gmoch: Ale przecież wtedy będzie dogrywka...
Szpakowski: No, nie, to jest faza grupowa, więc nastąpi podział punktów.
Gmoch: Ahaaaaaaaa! A, to coś mi się troszkę pomyliło.
Szpakowski: Mam nadzieję, że Jerzy Dudek wytrzyma presję. Jak spotkałem go dzisiaj rano w hotelu, powiedział mi: `Darek, ja jestem spokojny'. Należy trzymać kciuki, aby ta pierwsza, niezwykle ważna interwencja była udana, po to pozwoli mu wejść w taki rytm meczowy.
(Czas mija. Reprezentacja gra fatalnie, tylko cudem nie tracąc 9 bramek [uratowani 3 razy przez słupek, 5 razy przez poprzeczkę, raz przez przelatującego ptaka]. Obrona stoi w miejscu, pomocy nie chce się wrócić. 42 minuta).
Szpakowski: Jest dobrze. Jest bardzo dobrze. Jest super. Prawie udało nam się teraz opuścić własną połowę, można powiedzieć, że taki zryw polskiej reprezentacji... ale uwaga, strata w środku boiska, atakują Ekwadorczycy, i oj, błąd obrony...
Gmoch: Gol.
Szpakowski: (Trzęsący się głos) Niestety. (Głębokie westchnięcie). A było tak blisko, moment nieuwagi, i teraz to my będziemy musieli rzucić się do ataku. No trudno, sędzia kończy pierwszą połowę, oddajemy głos do studia. Halo Warszawa.
(Reklamy. Zawodnicy reprezentacji ukazani w szatni, jak z głębokim skupieniem i zamyśleniem z dumą nakładają koszulki. Ujęcie na polską flagę. W tle `Bitwa pod Grunwaldem' Matejki. Rasiak z Lewandowskim dostojnie klepią się po ramionach. Dudek na białym wierzchowcu majestatycznie odjeżdża ku zachodzącemu słońcu. Pompatyczno-patetyczny lektor stwierdza: `Naszych od początku wspiera Telekomunikacja Polska'.)
(Ujęcie na Szaranowicza, który z łagodnym uśmiechem wpatruje się przez kilka sekund w kamerę, zanim orientuje się, że jest na wizji).
Szaranwicz: Zero - jeden przegrywają nasi po tej pierwszej połowie... panie Janie, chyba nie tak wyobrażaliśmy sobie inauguracyjny mecz Polaków na niemieckich boiskach.
Tomaszewski: No nie, to jest jakaś farsa, to, co się dzieje teraz na boisku. Zero asekuracji, bezmyślność w rozgrywaniu piłki, tragedia. Spójrzmy jeszcze raz na tę feralną sytuację z 42 minuty (bierze markery i zaczyna rysować na ekranie wykres funkcji f(x) = arcctgln(5x^8 * 3x - 7/45x)). Proszę, jak tutaj mamy obrońcę, o tu, TU (z furią dźga obrońcę markerem) to on nie może sobie pozwolić na taką niefrasobliwość, żeby puścić napastnika lewą stroną, to jest według mnie błąd kardynalny, to powinno zostać wyeliminowane w procesie szkolenia, ale tak nie jest, i pozostaje tylko się zapytać, kto jest za taki stan rzeczy odpowiedzialny?
Rutkowski: No tak, nie.
Kwaśniewska: Mnie także owa sytuacja z tej - jakże mrocznej - 42 minuty napełniła gorzkim dziegciem i spowiła moje oblicze ponurym całunem przygnębienia.
Szaranowicz: Myyyeeeeaaaaa. Eeeeee. Przedstawimy może teraz teledysk, przedstawiający najciekawsze momenty tych 45 minut... (telewidzowie zostają uraczeni co gorszymi fragmentami do melodii z reklamy Samych Swoich).
Szaranowicz: Dobrze, yyyyyyyyy, dostaję informację, że zawodnicy już wbiegają na boisko. Halo, Darek?
Szpakowski: Witam po przerwie. Wciąż przegrywamy 1:0 po golu tego napastnika, którego sylwetkę teraz przybliżę... no więc już jako młode dziecko...
Gmoch: Taki chłopaczek, he he he.
Szpakowski: Tak. No więc proszę sobie wyobrazić, że jego praprapradziadek pracował na okręcie Kompanii Wschodnioindyjskiej. Pewnego razu uderzył się w nogę. No i to jest koniec tej ciekawej anegdotki. Jego ciotka natomiast...
(45 minut później)
...i tak właśnie dziad kolegi jego współlokatora pokonał niedźwiedzia i osiadł na stałe we... eee, zaraz, sędzia kończy mecz... czy coś ciekawego się stało?
Gmoch: He he he. Dość ciekawe rozstawienie taktyczne spowodowało, że straciliśmy jeszcze jedną bramkę i przegraliśmy cały mecz 0:2. Ale ogólnie, jak mówię, he he he, nie było najgorzej.
Szpakowski: Ah. No cóż, oddaję zatem głos do Warszawy.
(Ujęcie na Szaranowicza, który z łagodnym uśmiechem wpatruje się przez kilka sekund w kamerę, zanim orientuje się, że jest na wizji).
Szaranowicz: No cóż, troszeczkę nam nie wyszedł ten mecz... he he...
Wiśniewski: He he...
Kiwaśniewska: He he...
Rutkowski: He he, nie...
Tomaszewski: Hah.
Szaranowicz: To może połączmy się z mieszkaniem pana Piechniczka.
(Na ekranie znów pojawia się Piechniczek, z przekrzywionymi okularami, kępkami wyrwanych włosów, i podartym szlafrokiem).
Szaranowicz: Jak pan skomentuje...
Piechniczek: Tak, ja od początku wiedziałem, już przed meczem mówiłem, jest ch***wo, reprezentacja jest tragicznie słaba, bez komentarza.
(Piechniczek się rozłącza. Lekka konsternacja.)
Szaranowicz: Eeeeeee. No cóż, to by było na tyle na dzisiaj, dziękuję gościom w studio, a państwu przed telewizorami życzę spokojnej nocy. Dobranoc.
(Koniec transmisji. Reklama Żywca. Facet pociąga łyka, odstawia kufel, z najgłębszym spokojem opiera się a krzesło i mówi: `Nieewaaażne'. Historia toczy się dalej).


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Docent
nowy
nowy


Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: twierdza Wrocław

- Muszę Czesław coś ci wyznać...
- Taaa?
- Przespałem się z twoją żoną!
- No i co z tego?
- Rozwiedź się z nią!
- Po co?
- Całe osiedle z nią śpi! Rozwiedź się!
- Po co?
- Chłopie, pół miasta ją r*cha! Rozwiedź się!
- Po co?
- W kolejce się ustawiają do jej dymania. Czesław, rozwiedź się!
- Po co? Żeby w kolejce stać?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Just_a_fucker
Administrator


Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

POLAND- GERMANY World Cup `06 KOMENTUJCIE!!!

SZARANOWICZ: Dobry wieczór państwu. Ze studia w Warszawie kłania się nisko Włodzimierz Szaranowicz i jak zawsze znakomici goście: byli trenerzy naszej reprezentacji Jacek Gmoch i Jerzy Engel

GMOCH: Dobry wieczór he he

ENGEL: Witam serdecznie.

SZARANOWICZ: oraz golkiper krakowskiej Wisły Radek Majdan z żoną.

DODA: Nie golkiper tylko bramkarz, a poza tym chciałam powiedzieć że Radzio jest świetny w łóżku

SZARANOWICZ: ???

MAJDAN: Dobry wieczór.

SZARANOWICZ: Tradycyjnie jest z nami także przy swoim kominku w Wiśle Antek Piechniczek.. Witamy Cię Antoni.

PIECHNICZEK: Halo nic nie słyszę??

SZARANOWICZ: Jakieś problemy na łączach mam nadzieję że zaraz będzie wszystko w porządku. A wracając do meczu. Po zwycięstwie 3:1 z Ekwadorem apetyty nam niewątpliwie wzrosły. Czy mamy dziś szanse na pokonanie Niemców? Jerzy?

ENGEL: Szalenie istotne będzie przygotowanie kondycyjne u zawodników. Jeśli wytrzymają 90 minut to możemy być spokojni. Zresztą Niemcy to zdecydowanie łatwiejszy rywal niż np. Korea czy Portugalia

SZARANOWICZ: A co z formą bramkarzy? Radek jak oceniasz grę Dudka w pierwszym spotkaniu?

MAJDAN: No nie da się ukryć że dobrze zrobiła mu ta

DODA: Krystyna z gazowni hihihihiha

MAJDAN: ( uspokój się} ta przeprowadzka do Benfiki Lizbona.

SZARANOWICZ: Dostałem właśnie informację że mamy już połączenie z Signal Iduna Park. A więc przenieśmy się na stadion. Mecz komentują dla państwa Darek Szpakowski i Maciek Kozłowski znany wszystkim z roli Jaroszego z `M jak miłość'

DODA: A ja myślałam że Rysia z `Klanu'

SZARANOWICZ: ??? Halo halo Darku, halo halo Maćku

SZPAKOWSKI: Halo halo Włodku słyszę Cię dobrze! Witam wszystkich w studiu i przed telewizorniami. Dariusz Szpakowski i Maciej Kozłowski. Będziemy mieli przyjemność relacjonować dla państwa drugi mecz Polaków na tym Mundialu: Niemcy- Polska. Za chwilę skład Polaków. Ale najpierw hymny obu państw.

HYMN POLAKÓW
HYMN NIEMCÓW

SZPAKOWSKI: Pięknie odśpiewane hymny. Mandaryna zaintonowała Mazurka. Jej mąż Michał Wiśniewski odśpiewał hymn gospodarzy. Ale o mało nie doszło przed meczem do skandalu. Prezydent FIFA zaproponował żeby zamiast hymnów zaśpiewano `Keine Grenzen'
nie poszli jednak na to polscy kibice. Tymczasem sędzia rozpoczął spotkanie. Polska w bramce Dudek, dalej w obronie Jop Kłos Bąk Baszczyński, w pomocy od lewej Krzyżówek Kosowski Szymkowiak Smolarek i atak Żurawski Frankowski. Niemcy: .. ..

16min
SZPAKOWSKI: długa piłka od Jopa, pędzi Żurawski ile sił w piętach ale nie zdąży już do tej piłki

KOZŁOWSKI: Jak to się mówi w żargonie piłkarskim podanie na zapalenie płuc

23min
SZPAKOWSKI: oj co tam było chyba ręka któregoś z polskich obrońców, ajajaj No i niestety od 23 minuty Polska będzie grała w 10 bo czerwoną kartkę za zagranie ręką obejrzał Kłos

KOZŁOWSKI: Jak to się mówi w żargonie piłkarskim: dostał czerwień

31min
SZPAKOWSKI.: Minęła właśnie 30 mi szszszszs gry szszszszszsz

(studio}
SZARANOWICZ: No nie mamy dzisiaj szczęścia do łączy satelitarnych najpierw Antek teraz Darek. No nic może podsumujmy pierwsze pół godziny gry

DODA: O matko jak to beztalencie zawyło nasz hymn

SZARANOWICZ: Cicho Doda!!!

DODA: Dla Ciebie Pani Doda Mrugaczu jeden hihihihiha

GMOCH: Ale Ci Pani Doda pojechała Włodek he he a ja wiem od jakiego płynu tak mrugasz he he

SZARNOWICZ: yyy to może Antek. Halo Wisła???

PIECHNICZEK: Moim skromnym zdaniem

SZARANOWICZ: Może o tym za chwile. Bo mam informację że słyszymy się z Darkiem. Halo Darek.

SZPAKOWSKI: Mam nadzieję że państwo mnie słyszą. Postaram się przejść na komentarz radiowy, bo przez 20 lat pracowałem w radiu. 38 minuta nic się nie zmieniło Polacy w 10 Niemcy w 11 Kosowski, Szymkowiak ZNAKOMITE DOŚRODKOWNIE JEST TAM FRANKOWSKI STRZELA GOOOOOOOOOL GOOOOOOOL GOOOOOL!!!!

STUDIO: JEEEEEST!!!

SZPAKOWSKI: 1:0!!! szkoda że państwo tego nie widzą jaki on jest skromny. Schował twarz w rękach jakby chciał ukryć swoją rado . yyy.. przepraszam to była jednak boczna siatka

KOZŁOWSKI: Mówiąc w żargonie piłkarskim spudłował.

(już z wizją}
45min
SZPAKOWSKI: Sędzia dolicza symboliczną minutę już chyba nic się nie zmieni. Jedna z ostatnich akcji pierwszej połowy Smolarek klepką rozgrywa z Szymkowiakiem, prostopadłe podanie ŻURAWSKI, ŻURAWSKI Z ZIMNĄ KRWIĄ MIJA KAHNA . SŁUPEK, DOBITKA, GOOOOOOOOOOL GOOOOOOOOOL GOOOOOOOL!!!!!!
Gwizdek końcowy. Jak pięknie. Jak ślicznie.

KOZŁOWSKI: Tak. W żargonie piłkarskim to się nazywa gol do szatni. Na pewno im Paweł w szatni pogratuluje.

SZPAKOWSKI: Dziękujemy za uwagę i zapraszamy za 15 minut na drugą część tego wspaniałego widowiska.

(po reklamach wracamy do studia)

SZARANOWICZ: No jak nam się pięknie ta gra dzisiaj układa. Ale może zanim przejdziemy do komentarzy zobaczmy powtórkę. Jak on to ślicznie zrobił jak profesor. proszę mija Kahna podcina ja, dobija Antek może pokusisz się o komentarz?

PIECHNICZEK: Tak, ale ja chciałem zauważyć jedno: z jaką gracją przyjął ta piłkę Żurawski wykończył tą piłkę w swoim stylu

SZARANOWICZ: Słusznie zauważyłeś Antoni. A co do gracji Żurawskiego to może Doda tzn. Pani Doda coś powie?

DODA: No. Ale Radzio ma większą grację szczególnie w łóżku hihihihhe

GMOCH: he he

SZARANOWICZ: To ja może przypomnę nasz konkurs audiotele: Kto zdobył koronę Króla strzelców na MŚ`74 w RFN: a} Grzegorz Piecha b} Grzegorz Lato c} Grzegorz Rasiak d} Emanuel Olisadebe? Nagrodą jest `Słownik żargonu piłkarskiego' i piłka z autografem Trenera Tysiąclecia Kazimierz Górskiego. Przy okazji zdrowia życzymy Panie Trenerze. Numer macie państwo na dole ekranu.

GMOCH: To ja sobie numerek wykręce

DODA: Ty? Z kim?

SZARANOWICZ: ??? yyy Dobrze Jurku a co Ty sądzisz o naszej obronie?

ENGEL: Szalenie ważne jest abyśmy potrafili zagrać trójką w obronie

GMOCH: Coś się połączyć nie chce.

SZARANOWICZ: Zdaje się że coś Antek chce powiedzieć.

PIECHNICZEK: Pamiętaj Jacku 0-kierunkowy

GMOCH: A jaki jest?

DODA: 997 hihihihe

GMOCH: Dziękuję.

PIECHNICZEK: A pamiętasz Jacku jak żeśmy w `80 grali z San Marino, jak Cię Granzo walnął w szczękę piłką i też dostał czerwoną kartkę, tak jak dziś Kłos?

SZARANOWICZ: Zdarza się

PIECHNICZEK: Tak ale Jacek siedział wtedy na ławce trenerskiej..

SZARANOWICZ: Na pewno Jacek pamięta te stare piękne czasy.

GMOCH: Taaa. A pamiętasz Antoni jak byliśmy w Grecji i zg .

PIECHNICZEK: Przepraszam Cię Jacku ale czy prostytutkę można zgwałcić według ciebie?

GMOCH: he he ale ja nie o tym. Jak zgrzewkę spirytusu w hotelu

PIECHNIICZEK: a tak, żeśmy wypili i potem Jędrek Strejlau na waleta po Atenach ganiał

GMOCH: Nie, to ty biegałeś, a my Cię próbowaliśmy złapać. He he

SZARANOWICZ: Tak panowie ale zdaję się że zaraz rozpocznie się druga połowa zatem przenieśmy się już może na stadion na stadion.

TEL. GMOCHA : Proszę czekać na przyjęcie zgłoszenia .

SZPAKOWSKI: Witamy serdecznie z Signal Iduna Park w Dortmundzie, dosłownie przed kilkudziesięcioma sekundami rozpoczęła się druga odsłona tego spektaklu.

KOZŁOWSKI: W niemieckim żargonie piłkarskim ten stadion nazywany jest Westfalenstadion

59min
KOZŁOWSKI: Dobre podanie. Długa piłka. Ale nie przyjął Kosowski. Chyba nastąpi zaraz tzw. zmiana. tzn. piłkarze się zmienią.

SZPAKOWSKI: Rzeczywiście do wejścia szykuje się Mila, kogo zmieni? Zapewne zmęczonego Żurawskiego.

KOZŁOWSKI: Jednak nie, schodzi Mirek Szymkowiak

SZPAKOWSKI: No, to dość zaskakująca decyzja trenera Janasa żeby nie powiedzieć kontrowersyjna.

73min
SZPAKOWSKI: Podolski Podolski, jaki on ma ciąg na bramkę, mija Bąka, Jopa, cudowny rajd UDERZA, DUDEK WYCIĄGA SIĘ JAK DŁUGI ALE JEST BEZ SZANS Gol niestety no i znów mamy remis wszystko zaczyna się od początku Jurek coś krzyczał do kolegów pewnie że nie widzi piłki Podolski musiał zrozumieć i zaryzykował strzał. Opłaciło się.

86min
SZPAKOWSKI: Wszyscy Polacy zamknięci we własnym polu karnym, bronią tego wyniku, to się w żargonie piłkarskim nazywa zapewne `hokejowy zamek' prawda Maćku?

KOZŁOWSKI: No nie do końca to raczej hokejowy żargon. W piłkarskim żargonie to się nazywa Obrona Częstochowy.

SZPAKOWSKI: No tak Maćku he he. Ale może popatrzmy bo Polacy znów ruszyli do przodu. stały fragment gry z lewej strony boiska piłkę ustawia Mila. Kto będzie uderzał? Zapewne Sebastian chociaż tam się jeszcze czai Żurawski. MILA!!! Piłka w pole karne Niemców, RĘKA! KARNY! Tak tak panie sędzio tam była ręka! Arbiter nie wahał się ani chwili zdecydowanym ruchem ręki wskazał na 11 metr boiska. No i teraz wojna nerwów kto ją wytrzyma. ŻURAWSKI- KAHN, KAHN- ŻURAWSKI, ŻURAWSKI, ŻURAWSKI GOOOOOOOOOOOOL GOOOOOOOOOOOOOL GOOOOOOL. JUŻ SIĘ NIEMCY NIE PODNIOSĄ

KOZŁOWSKI: Zgadzam się z Tobą Darku

SZPAKOWSKI: Jeszcze tylko 2 minuty i będziemy w piłkarskim raju. Ta niedziela będzie dla nas.

93min
SZPAKOWSKI I KOZŁOWSKI: KONIEEEEEC!!!

SZPAKOWSKI: Kto by się tego spodziewał? Po raz pierwszy w historii ogrywamy Niemców i to w jaki sposób: na ich terenie, w 10, na mundialu. Była dramaturgia, nie ma co ukrywać sam mistrz Alfred Hitchcock by się tego nie powstydził. Jak oni się cieszą tam pod szatnią stoi Rafał Patyra chce zrobić wywiad ale to naszym chłopcom to na razie nie w głowie pozwólmy się im nacieszyć tym zwycięstwem. Cóż to by było na tyle z Signal Iduna Park żegnają państwa: Dariusz Szpakowski i

KOZŁOWSKI: Maciej Kozłowski.

SZPAKOWSKI: Do zobaczenia, do usłyszenia.

(po reklamach, w studiu}
SZARANOWICZ: Uff możemy wreszcie odetchnąć z ulga. Jeśli Kostaryka straci punkty dzis wieczorem z Ekwadorem

DODA: Dziś wieczorem to my z Radkiem

SZARANOWICZ: Ekhm albo w środę a nami, wtedy awansujemy do kolejnej rundy tych mistrzostw. Czas nas nagli to może krótko podsumujmy. Jacku?..... Jacku?

GMOCH: chr chr

SZARANOWICZ: JACKU?

DODA: Nie spać, zwiedzać!

GMOCH: E tak? Aha już po meczu? Wygraliśmy? Tak he he no więc chciałem zwrócić uwagę na tego blondynka z 7

ENGEL: Bodajże Mila, tak Sebastian rozegrał dziś doskonała partię.

GMOCH: No to ten Sebastian to on dobry jest. Można by go w Olympiakosie sprawdzić He he
SZARANOWICZ: To jeszcze może typy na Kostarykę?
ENGEL: 2-1 będzie szalenie ciężko ale wierzę wygramy
DODA: Sześć do jaja hihihihe
MAJDAN: 0-0
PIECHNICZEK: 3-0 jak będziemy grać tak jak żeśmy dzisiaj grali
GMOCH: Ile mam czekać na to przyjęcie zgłoszenia???
SZARANOWICZ: yyy Na koniec proponuje państwu jeszcze sondaż, kogo zprosić do studia jako naszych ekspertów. A więc do środy. Dobranoc państwu. Życzę dobrej Niedzieli i udanego Sylwestra.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
przychodzi...
Łukasz Czarnecki
nowy
nowy


Dołączył: 18 Paź 2005
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocek

Przychodzi zajebista dupa do lekarza a lekarz tez szmata


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Just_a_fucker
Administrator


Dołączył: 23 Paź 2005
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

masz poziom


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mgr._czesław
student
student


Dołączył: 06 Paź 2005
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

Idzie sobie chłopak przez las, idzie, idzie, idzie,idzie (nie wiem, jak daleko ma jeszcze...) No dobra... W końcu słyszy jakiś głos dobiegający z ziemii:

-Hej człowieku!

Schylił się, myśląc ze to jakiś krasnoludek, tudzież inny elf, szuka, szuka, a tu ŻABA.Pyta się jej:

-A coś ty za jedna?

Żaba mu odpowiedziała:

Jestem zaklętą księżniczką.Jeżeli chcesz, to możęsz mnie odczarować. Wystarczy, że mnie pocałujesz. A on nic nie odrzekł, tylko uśmiechnął się, podniósł żabkę i schował do kieszeni w koszuli. Żabce języka w gębie zabrakło(umrze biedactwo z głodu,bo nie będzie miała czym much łapać..)Po chwili ochłonęła i kusi z kieszeni biednego chłopca:

-Odczaruj mnie, proszę.Jeżeli to uczynisz, to.. to... to będziesz mogł przez tydzień robić ze mną co zechesz!- szybko dokończyła obietnićę żabka.
Chłopak ponownie nic nie odrzekł.Wyjął tylko żabkę z kieszeni, uśmiechnął się, schował do kieszeni i poszedł dalej.Żabka już nieco przyzwyczajona po pierwszym szoku ochłonęła trochę szybciej. Pochwili znów odzywa się do niego w te słowa:

-Odczaruj mnie, proszę. Jeżeli to uczynisz, to bedziesz modł przez miesiać. robić ze mną co zechesz!- widać zdesperowana była biedaczka..A biedne, kuszone chłopię nic... Wyjął tylko żabkę z kieszeni, uśmiechnął się, schował do kieszeni i poszedł dalej.Żabka na to wzięla się na odwagę(była wszak bardzo przyzwoitą i dobrze wychowaną księżniczką) i powiedziała:

-Odczaruj mnie, proszę. Jeżeli to uczynisz,to będziesz mogł przez rok robić ze mną, co zechesz!. A chłopiec tylko wyjął żabkę z kieszeni, uśmiechnął się, schował do kieszeni i poszedł dalej.Żabka jużcałkiem zrozpaczona,straciła nadzieję na zdjęcie kłatwy rozpłakała się i pyta sięgo:

-Słuchaj...powiedz mi, czemu ty taki dziwny jesteś? Mógłbyś przez rok robić ze mną, co zechesz a ty nic...

Na co wreszcie zareagował.Wyjął żabkę i odpowiedział jej:

-Widzisz malutka... Ja jestem informatykiem... Nie wiem na co mi dziewczyna.. Zresztą co ja bym z niąrobił.. A taka gadająca żabka to fajna rzecz i koledzy będą zazdrościć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
dhomas
student
student


Dołączył: 06 Paź 2005
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nisko

- Co mają wspólnego fundusze z Unii Europejskiej i kosmici?
- Ciągle o nich słyszysz, ale nigdy nie widziałeś.

- Panie doktorze, mam problem. Członek mi nie staje.
Doktor ujął członka w dłoń i po chwili członek się naprężył.
- Przecież staje!
- No tak, ale nie mam wytrysku!
Doktor poruszał trochę ręką i wytrysk nastapił.
- No i czego Pan jeszcze chce?
- Buzi.

-Co zrobić żeby kobieta jeszcze przez godzine po stosunku krzyczała?
-Wytrzeć "małego" w firankę.

-Czym się różni grzech od żalu []
-Nie wiem
-Grzech włożyć żal wyciągnąć []


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
dhomas
student
student


Dołączył: 06 Paź 2005
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nisko

3 kobietki spotkały się przy piwku,po kilku piwach jedna sie zwierza pozostałym:-mój chłop w łóżku jest jak BMW !
-A jak to [??] -pytają z zaciekawieniem
-No wiecie - taki szybki,zwinny,zawsze na szybkich obrotach !
-Eeee,mój chłop w łóżku jest jak Mercedes ! - mówi druga
-A jak to [??] - pytają pozostałe
-Mo wiecie - taki elegancki,komfortowy,wygodny,z klasą !
[;-0] cholera,a mój chłop to w łóżku jak Polonez - mówi ostatnia !
-A jak to [??] - pytają zaciekawione.
-Ja nie włączysz ssania to nie ruszy!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
dhomas
student
student


Dołączył: 06 Paź 2005
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nisko

Do agencji towarzyskiej przyszedł facet. Zamówił panienkę i
spędził Z nią
> fantastyczną noc. Rano idzie do szefowej uregulować należność.
> - Ile się należy? - pyta.
> - Nic... Był pan świetny!
> - Co? Cała noc seksu z rewelacyjną dziewczyną i nic nie płacę?
> - Nic. Proszę, to jeszcze dla pana - szefowa podaje mu 200
złotych.
> Faceta zamurowało. Nie dość, że poużywał w najlepsze, to jeszcze
dostał dwie
> stówy.
> Tego samego dnia opowiedział o wszystkim koledze, więc on też
postanowił
> odwiedzić agencję. On też spędził fantastyczną noc z panienką,
> rano idzie do szefowej i pyta:
> - Ile się należy?
> - Nic, był pan świetny - mówi szefowa i wręcza mu 50 złotych.
> - Dziękuję - mówi facet. - Nie dość, że było fajnie, to jeszcze
dostaję
> kasę.
> Wie pani co? Mam pytanie. Dlaczego dostałem 50 złotych, a mój
kolega wczoraj
> dostał za to samo 200?
> - Wczoraj wszystko szło na satelitę, a dziś tylko na kablówkę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
dhomas
student
student


Dołączył: 06 Paź 2005
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nisko

przychodzi podrapany jasio do domu no i oczywiscie mama wpada w panike:
-Jasiu, co ci sie stalo?!
-przewrocilem sie na rowerku
-ale ty nie masz rowerka
-bo to byl pozyczony rowerek
-a gdzie sie przewrociles?
-na zwirku
-ale nasze okoliczne ulice juz od dawna sa asfaltowe
-to wjechalem w krzaki
-Jasiu ale krzaki wycieli w zeszlym tygodniu
-Mamo, to jest moj kotek i bede go pier*olil kiedy mi sie podoba!!

Miedzy Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim miał się rozegrać turniej bokserski. Jednak dzień przed turniejem zawodnik radziecki złamał sobie rękę podczas treningu. Na to jego trenerzy sobie myślą: "Jeśli nikogo nie postawimy na ringu, to co sobie pomyślą o nas Amerykanie! Musimy kogoś niezwłocznie znaleźć!". I poszli szukać. Patrzą, a tu Iwan orze pole. Trenerzy podeszli do niego i mówią:
- Iwan, jak wytrzymasz jedna rundę na ringu bokserskim, to dostaniesz 100 dolarów.
- Ano, wytrzymam... - odparł Iwan.
Nadszedł dzień rozgrywki. Trenerzy radzieccy ustawili Iwana na ringu i obserwują. Walka się rozpoczęła. Iwan stoi pośrodku i rozgląda się, bo przecież tu tak kolorowo, światełka, kamery, pełno ludzi, wszyscy patrzą się na niego. Tylko jakiś facet lata dookoła niego i bije go po twarzy.
Koniec rundy pierwszej. Trenerzy radzieccy podbiegli do Iwana i mówią:
- Iwan, jak wytrzymasz druga rundę, to dostaniesz 200 dolarów!
- Ano, wytrzymam.
Rozpoczęła się runda druga. Iwan znowu się rozgląda dookoła, bo nigdy w życiu nie był na zawodach bokserskich. I znowu jakiś facet lata i bije go po twarzy.
Koniec rundy drugiej. Radzieccy trenerzy podbiegają do Iwana i mówią:
- Iwan, jak wytrzymasz trzecia rundę, to dostaniesz 500 dolarów!
- Wytrzymam, wytrzymam.
Runda trzecia. Iwan znowu się rozgląda i znowu jakiś facet biega dookoła niego i bije go po twarzy.
Koniec rundy trzeciej. Bardzo podekscytowani trenerzy podbiegają do Iwana i z entuzjazmem proponują:
- Iwan, jak wytrzymasz czwarta rundę, to dostaniesz 1000 dolarów!
- Teraz nie wytrzymam! Teraz mu wpierdolę!


Polak, Rusek i Niemiec założyli się kto dłużej wytrzyma pod wodą. Pierwszy wchodzi Rusek i wychodzi po 15 minutach. Wszyscy się go pytają: jak ty to zrobiłeś, a Rusek na to, że ma się swoje sposoby. Później wchodzi Niemiec. Wychodzi po 30 minutach, a jeszcze większe zdziwienie. A Niemiec oczywiście tłumaczy: ma się swoje sposoby. Na końcu wchodzi Polak, nie ma go godzinę,dwie aż wreszczie wychodzi. Wszyscy zaszokowani pytają się go jak mu się to udało. Polak na to:
- Koszulka mi się K***a zaczepiła.

wraca jasiu ze szkoly...
- mamo, mamo! dostalem szostke!
- co z tego? i tak masz raka!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mgr._czesław
student
student


Dołączył: 06 Paź 2005
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

Do reprezentacji Polski trafil nowy Murzyn. Na pierwszej odprawie
przed
treningiem Pawel Janas
narysowal na tablicy wielki prostokat i zaczal uderzac w niego pilka.
- Pilka, rozumiesz? Bramka, tu, prostokat. Bramka, pilka do bramki to
dobrze, rozumiesz? Wstal
nasz nowy Murzyn, lekko poszarzaly i odzywa sie do trenera Janasa:
- Panie trenerze, ja od kilkunastu lat mieszkam w Polsce, mam tu zone,
dzieci a studiowalem
filologie polska i mowie w tym jezyku lepiej niz niejeden Polak!
Pawel Janas popatrzyl na niego ze zdumieniem i powiedzial:
- Siadaj synu, ja mowie do Rasiaka


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kradzione kawaly
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 2 z 3  

  
  
 Odpowiedz do tematu